piątek, 12 grudnia 2014

Rozdział 4 ,,Ross Ross Ross Ross ...."

**Perspektywa Rikera**

TAK!TAK!TAK!TAK!ZGODZIŁA SIĘ!ZGODZIŁA SIĘ!ZGODZIŁA SIĘ!
Uśmiechałem się jak głupi.Teraz leżę na łóżku w naszym pokoju i rozmyślam o niej.Jej niebieskie hipnotyzujące oczy w kolorze bezchmurnego nieba patrzące na mnie z optymizmem.Pełne usta uśmiechające się.Jest piękna.Nie tylko z wyglądu.Z rozmyślania o brunetce wyrwali mnie Rocky,Ross i Ell,którzy ganiali się po całym pokoju krzycząc w kółko:
-I BELIW BATER FLAJ!! 
-Wierzycie,że masło lata?-Zaśmiałem się 
-No Pacz.To masło naprawdę lata!-Krzyknął Ratliff i rzucił we mnie kostką masła.W ostatniej chwili uchyliłem się przed maślanym ciosem.
-Ross Ross Ross Ross Ross Ross Ross Ross Ross MARYN!-Krzyczał Rocky wymachując różowymi Converse'ami Rossa.Czasem zastanawiam się czy on przypadkiem nie miał być kobietą...
-Ale ty głupi jesteś Rocky...-Zirytował się Ross.
-Ty nie lepszy.Kurcze tleniony frajer,który wykorzystuje każdą dziewczynę jaka mu się nawinie.-Brunet obrzucił blondyna pogardliwym spojrzeniem.Ross szybko napiął mięśnie,wyprostował się jak struna.Przybrał groźny wyraz twarzy,podszedł do bruneta i bez skrupułów przywalił mu prosto w twarz.Szybko wstałem i podbiegłem do chłopaków rozdzielając ich.Ratliff natomiast trzymał już szamocącego się Rockiego.
-Moje życie,moje decyzje,mój problem i to ja za niego w razie czego będę płacił.Więc odpieprz się od MOJEGO ŻYCIA.Bo nie powinno cię ono obchodzić!-Wysyczał blondyn.
-Ty je debilu krzywdzisz.-Taki sam ton przybrał brunet
-Ja ich nie zmuszam,żeby wskakiwały mi do łóżka i zaglądały pod bokserki.
-Ale im na to pozwalasz.Wiesz jak to się może skończyć,ale nie..masz w dupie reputacje zespołu i swoją przyszłość.-Rocky był zawzięty na Rossa jak struś pędziwiatr na kojota.
-STARCZY!-Krzyknąłem widząc jak Ross już zamierza odpowiedzieć.-Rocky ma rację odnośnie tego że nie powinieneś wykorzystywać tych wszystkich dziewczyn.A Ross ma rację odnośnie tego że on ich do niczego nie zmusza.-Mówiłem spokojnie.Chłopaki uspokoili się trochę więc ich puściliśmy.Obydwaj rozeszli się do swoich lóżek.Ell i ja wymieniliśmy się spojrzeniami i również się położyliśmy.
Usnąłem dość szybko,ale obudziłem się o 2 w nocy.Słyszałem pochrapywanie Ellingtona i cichy szept Rockiego przez sen.Czasami zastanawiam się co z nim jest nie tak że przez sen mówi :
-Osiłku jakiś ty Smerfny powiedz mi gdzie papa Sid trzyma różowe Lamorożce?Gumiś tu gumiś tam...
Ciekawe czy rodzice go dorobili czy przerwali proces produkcji gdzieś tak w połowie....
Ale co zrobisz?Nic nie zrobisz...Taki mamy klimat...
Wstałem z łóżka,po czym podszedłem do okna i siadając na parapecie patrzyłem na piękne rozległe tereny wokół szkoły i internatu.Gdzieś w dali świecił wielki księżyc będący w pełni.Jego światło wystarczyło do oświetlenia jeziora i tych wszystkich kamiennych ścieżek plączących się.Ścieżek po których będę jutro chodził razem z dziewczyną.Jestem ciekaw jutrzejszego dnia.Z obrazem brunetki w głowie usnąłem...
**********************************
Hej kochani <3
NIENAWIDZĘ PISAĆ NA TELEFONIE!
Dlatego rozdział krótki ;3
Komentujcie jeśli wam się podoba :**
-LittleSadGirl

2 komentarze:

  1. I like it ;) na telefonie się fajnie piszę rozdział zwłaszcza jak się zatnie i wyłączy a wszystko idzie w pizdu. O tak to takie zajebiste -,- nie no jest słodko. Omnomnomo *.* rzygam tenczom forever and ever together kuuuurde :D

    OdpowiedzUsuń