niedziela, 15 lutego 2015

One Shot by Alex - "Stay With Me Or I Die"

(One-Shot zawiera fragmenty książki "Dotyk Julii" :) -Little )


**Perspektywa Olivii (Liv) **

   Ból.
Nie czuję nic oprócz niego.Opanował całe moje ciało.Każdy zakątek.Każdy nawet najmniejszy fragment mojego ciała i umysłu został przez niego owładnięty.
   Chcę otworzyć oczy,ale nie mogę.Czuję się jakby ktoś założył mi na nie jakąś opaskę.
Gdy je nareszcie otworzyłam ujrzałam parę znienawidzonych przeze mnie oczu.
   Te piwne oczy należały do znanego w całym kraju gwałciciela,mordercy,porywacza,ćpuna i przywódcy gangu w Los Angeles-Rikera Anthonego Lyncha
    Patrzył na mnie z niepokojem wyciągając w moją stronę rękę jakby chciał mnie dotknąć.Gdy zobaczył,że się obudziłam szybko ją cofnął.Powoli rozejrzałam się po pokoju..Leżałam na łóżku w jego pokoju w bazie.Poznałam od razu te czarne ściany.Tą niebieską pościel i te czerwone meble.
Poczułam jak w moich oczach zbierają się łzy.Spojrzałam na niego.Drapał się po karku nie wiedząc co odpowiedzieć oraz patrzył na mnie z widocznym w jego oczach strachem.Ubrany w białą koszulę z rozpiętymi pierwszymi 3 guzikami,jej dół po części wystaje z ciemnych jeansów poprzecieranych na kolanach.Grzywka i włosy jak zwykle w nieładzie.
 Uśmiecha się,ale mam wrażenie,że to sprawia mu niewyobrażalny ból.Powoli siadam,Lynch spieszy mi z pomocą.Czuję nagle silne zawroty głowy.Zaciskam oczy i nieruchomo czekam aż miną.
Patrzę mu w oczy.Uratował mi życie...
Jego brat wpakował nóż w mój brzuch.Wciąż słyszę w uszach jego szyderczy śmiech.Gdy dostatecznie mocno się skoncentruję powraca do mnie ten obraz.Blondyn stojący nade mną z nożem w ręku.Bez cienia zwątpienia wbija nóż w moje bezbronne ciało.Ból silny.Nieznośny.
Nagle jakby oświecona ponownie omiotłam pomieszczenie wzrokiem, szybko odsuwam się od chłopaka uderzając głową o wezgłowie łóżka,zaciskam ręce w pięści na błękitnej pościeli w czarne nutki próbując oderwać wzrok od stojącego w rogu pokoju krwistoczerwonego fotela.
-W porządku.-Próbował uspokoić mnie blondyn.Zrobił krok w moją stronę,ale jeszcze bardziej skuliłam się w kącie łóżka.-Już dobrze...
-Dlaczego mnie znów tu przywiozłeś?-Panika,panika,panika.-Co ja tu robię?!
-Liv,proszę nie zrobię ci krzywdy...
-Więc po co znowu zabrałeś mnie do tego okropnego miejsca?-Głos załamuje mi się chociaż staram się do tego nie dopuścić.
-Musiałem Cię ukryć.-Mówiąc to przetarł dłonią mój mokry od łez policzek.
-Co?Dlaczego?Przed czym?
-Przed Rossem.Gdyby dowiedział się że żyjesz.....
-To on o tym nie wie?
-Nie.Myśli,że umarłaś.
-Ale tutaj może mnie łatwo znaleźć przecież też należy do gangu.-Pogubiłam się już w tym wszystkim.
-Należy do gangu,ale przeniósł się do sektoru 23.-Wytłumaczył patrząc mi w oczy.
-Sektoru 23?Przecież to w New Jersey,a tam jest wasz ojciec...-Zaczęłam tonąć w jego hipnotyzujących oczach.
-On rządzi sektorami od 15 do 34 przecież o tym wiesz.-Mruknął cicho.
-Myślałam,że tobie oddał całkowitą władzę.Wszystko na to wskazywało kiedy byłam tu poprzednim razem.
-Wiele się zmieniło.-Uciął rozmowę.Ziewnęłam przeciągle.-Jesteś zmęczona idź spać.Gdy się obudzisz możesz skorzystać z łazienki.W mojej garderobie znajdziesz swoje ubrania.Gdyby tylko stało się coś złego lub źle byś się czuła naciśnij czerwony przycisk na szafce nocnej.-Mówił narzucając na siebie czarną skórzaną kurtkę.-Dobranoc.-Dorzucił jeszcze i zostawił mnie samą.
***
-Dziękuję Ci-Szepcze.-Za to że jesteś moim skarbem.
-Jestem tu i zawsze będę kiedy tylko będziesz mnie potrzebował.-Odpowiadam również szepcząc wtulając się w jego gorące umięśnione ciało.
-Czy to prawda?Wydajesz mi się tak bardzo realna.Twój głos wydaje się taki prawdziwy...Bardzo chcę żeby to była prawda.
-To jest prawda.Jest dobrze,ale obiecuję że będzie jeszcze lepiej.
-Najgorsze jest to,że po tylu latach zaczynam w to wierzyć.-Jego głos jest taki ciepły.
-To dobrze.-Mówię wtulając nos w jego tors.Pachnie czekoladą.Składam delikatny pocałunek na jego ciele.
-Po co ci tyle ubrań?
-Hm..?-Próbuję walczyć z sennością
-Nie lubię ich..
-To je zdejmij.-Nie mogę powstrzymać uśmiechu.Nie trzeba było mu dwa razy powtarzać.Złapał za gumkę moich spodenek i powoli je zsuwał.Gdy już zdjął je do końca zmiął je w kulkę i rzucił w sam kąt pokoju.Po chwili dołączyła do nich moja bluzka.Przeszedł mnie dreszcz.Riker pocałował mnie w szyję.Lekki jak piórko pocałunek,który sprawia że chcesz więcej.Położył się znów obok mnie przyciągając mnie do siebie.
-Będę tu każdej nocy,żeby cię ogrzać.I będę cię całował tak długo aż wystarczy mi sił.-Szeptał coraz ciszej.Jego czułe ręce urządzają wędrówkę od mojego brzucha do moich ud i z powrotem.-Tak bardzo boję się że to sen i że obudzę się z niego,a ciebie tu już nie będzie.Że przez moją nieuwagę cię stracę...Kocham Cię.Bardzo Cię kocham...
*** 
Obudziłam się.Ten sen...Uśmiechnęłam się do siebie.Pamiętam tego czułego Rikera,który mnie kochał,który zrobiłby dla mnie wszystko...
Kochałam go tak bardzo...
Co ja gadam..Wciąż go kocham...
Skrzypienie drzwi.Wysoka postać wchodząca do pokoju.To on.Wszędzie rozpoznam ten nonszalancki chód.Usiadł na brzegu łóżka.Widząc ,że nie śpię chciał wstać i wyjść,ale go zatrzymałam:
-Zostań proszę.Połóż się obok mnie,przytul,pocałuj w czółko i powiedz,że wszystko będzie dobrze,bo tu jesteś.Bądź taki jak kiedyś...-Naprawdę tego chciałam,żeby było jak kiedyś kiedy znaczyłam dla niego wszystko...Patrzył na mnie z ogromnym strachem i bólem w oczach.Głęboko oddycha,unikając odpowiedzi.
Chwila.
Dwie chwile.
Trzy chwile.
-Nie potrafię...-Odpowiedział i wyszedł z pokoju.Powoli wstałam z łóżka i podeszłam do okna.Usiadłam na parapecie i oparłam głowę o szybę.Za oknem padał deszcz.A po gładkiej szklanej tafli spływały "łzy nieba".Po chwili dołączyły do nich moje łzy.Jak to możliwe,że nie potrafię zapomnieć o kimś takim jak on?
BO GO KOCHASZ IDIOTKO......
No nie gadaj...Jak ja kocham te moje rozmowy ze swoim głosem wewnętrznym..Ten sarkazm..(Takie Forever Alone nie ma komu cisnąć to ciśnie sobie samej xD -Little)
Zeszłam z parapetu i położyłam się na JEGO łóżku.Wtuliłam się w JEGO poduszkę i ponownie usnęłam otulona czekoladowym zapachem,którym zawsze pachniał.

**Perspektywa Rikera**

-Tak bardzo chciałbym to zrobić....-Oparłem czoło o czarne dębowe drzwi.-Tak bardzo bym tego chciał...-Po moim policzku spłynęła jedna samotna łza.Jestem debilem,bo wszystko zepsułem.Wszystko...
-Zamknij się Rocky!-Krzyknął Jake z dołu gdzie teraz powinna być kolacja połączona z planowaniem i takimi tam rzeczami związanymi z gangiem usłyszałem szyderczy śmiech brata.Otarłem łzy i zszedłem na dół,gdzie Jake podduszał Rockiego.("Dusimy mięso około pół godziny,a potem doprawiamy i wykładamy na talerz"~Mądrości by Klaudia Tomaszewska xD -Little)
-Uspokójcie się.-Powiedziałem twardo.Chociaż w środku płakałem i dusiłem to w sobie.Jako przywódca musiałem taki być...twardy i stanowczy...Musiałem wzbudzać szacunek i strach.
Obydwaj bruneci posłusznie zaprzestali walki ze sobą i usiedli na swoich miejscach przy ogromnym stole na którym aktualnie porozkładane były plany największego banku w LA.Oparłem się rękami o stół i zacząłem się im przyglądać.
-Zaczniemy tu.-Powiedziałem wskazując na papierze palcem północne skrzydło.Jednocześnie przerywając ciszę panującą w pomieszczeniu.
-Rik to jest szaleństwo.-Powiedziała cicho Emily.Obrzuciłem ją wściekłym spojrzeniem,a ona natychmiast zrozumiała swój błąd.I błyskawicznie się poprawiła-Przepraszam....Riker to jest szaleństwo.
Jest tylko jedna osoba,która może mówić do mnie Rik lub jakkolwiek skracać i zdrabniać moje imię.Ta osoba właśnie śpi w moim pokoju.Nie Riker nie możesz się rozpaść.Nie teraz...
-TU ZACZNIEMY.-Powtórzyłem bardziej stanowczo i przejechałem spojrzeniem po wszystkich członkach gangu zgromadzonych na naradzie.-Jeśli komuś się nie podoba to tam są drzwi.-Wskazałem palcem na czarne,mahoniowe,masywne drzwi.Nikt się nie poruszył.Bali się,że jeśli zrobią jakikolwiek ruch to wpadnę w szał.Jak ostatnio gdy Ross próbował zabić mój skarb.Moje kochanie.Moją życiową siłę.Moją ukochaną Liv.
Wiedziałem o tym.Narady trwały jeszcze kilka godzin a potem wszyscy się rozeszli.Rydel właśnie sprzątała plany pokreślone teraz różnego koloru markerami.Nagle poczułem wibracje w mojej kieszeni.
Coś się stało!
Nie myśląc ani sekundy pobiegłem na górę do swojego pokoju.Wpadłem do pokoju i zobaczyłem skuloną w rogu łóżka Liv.Podbiegłem do niej i mocno ją do siebie przytuliłem.Ona jeszcze mocniej się we mnie wtuliła zaciskając pięści na mojej koszuli.
Jak cudownie jest czuć znowu ciepło jej ciała.Jak cudownie jest znów ją przytulić.
-Ciiii...Już dobrze...jestem tu....Ciiii...-Szeptałem gładząc jej blond włosy.Zawsze ją to uspakajało.Miałem nadzieję,że zadziała i tym razem.Nie zawiodłem się.Po kilku minutach dziewczyna rozluźniła uścisk i przestała płakać,ale nie odsunęła się ode mnie nawet o milimetr.
-Tęskniłam za tym.-Usłyszałem nagle jej cudowny anielski głos.W odpowiedzi delikatnie pocałowałem ją w czółko.
-Ja też.Ja też.-Wyszeptałem bardzo cicho.Olivia wyplątała się z moich objęć i już uspokojona wtuliła się w poduszkę.Ja podniosłem się i wyszedłem do łazienki,żeby wziąć prysznic i się przebrać.Gdy wróciłem do blondynki ona wpatrywała się smutno w sufit.Nie musiała mówić dlaczego.Wiedziałem,że zabolało ją to,że wyszedłem.Cichutko podszedłem do łóżka i położyłem się obok niej.Dziewczyna chyba się przestraszyła,bo podskoczyła na łóżku.Bez słowa przyciągnąłem ją do siebie,schowałem w ramionach i pocałowałem w czółko.Na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
-Kocham Cię...-Jej cichutki szept tłumiony przez moją klatkę piersiową w którą się wtuliła.
-Ja Ciebie też skarbie.-Podniosła na mnie swoje niebieskie oczy.Przesunęła się trochę do góry i delikatnie pocałowała mnie w usta.Po czym znów wtuliła się we mnie.Zasnęliśmy w swoich ramionach.
Rano obudziłem się przed Liv.Delikatnie odłożyłem ją na łóżko i zszedłem na dół gdzie trwały już przygotowania do misji.
Jake i Rocky czyścili i rozdzielali bronie.Rydel miała być dywersją więc ubrana w wściekle czerwoną miniówkę i szpilki wielkości Statuy Wolności,robiła sobie makijaż.Podszedłem do brunetów i wziąłem od nich 2 pistolety i 2 noże z wyrytymi literkami "R".Noże wsadziłem do butów a pistolety za pasek od spodni.
-Wszyscy pamiętają plan? -Upewniłem się
-Tak.-Odpowiedzieli chórem.Nagle poczułem na ramieniu czyjąś dłoń.Odwróciłem się i zobaczyłem jeszcze lekko zaspaną Olivię.
-Jaka misja?-Spytała podchodząc do stołu na,którym plany porozkładane były jak poprzedniego wieczoru.Oparła się o niego rękami i czekała na odpowiedź.Podszedłem do niej od tyłu i ją przytuliłem.
-Central Bank.Północne skrzydło....Co jest w północnym skrzydle?-Pytała jakby sama siebie.-W północnym skrzydle są biura prezesa i zarządu...CHWILA?!Chyba nie chcecie...-Powiedziała momentalnie odwracając się w moją stronę.Patrzyła na mnie z niedowierzaniem.
-Chcemy.-Potwierdził Jake.
-Rik......to jest szaleństwo.Tam jest tyle ochrony,że złapią was w 2 minuty.Złapią tub zabiją...-Przestraszona spojrzała mi w oczy.-Dopiero co cię odzyskałam,nie chcę Cię ponownie stracić.-Wtuliła się we mnie.Delikatnie ująłem jej brodę w palce i uniosłem tak,żeby patrzyła mi w oczy.
-Nie stracisz.Tyle razy już to robiliśmy.Nic mi nie będzie.-Powiedziałem składając na jej słodkich ustach delikatny pocałunek.
-Boję się...-Wyszeptała.
-Nie bój się skarbie.-Jeszcze jeden pocałunek.Mógłbym to robić przez cały czas.. 
-Obiecaj mi,że wrócisz cały i zdrowy.-Poprosiła.
-Obiecuję i przysięgam.-Odpowiedziałem z uśmiechem.
-Zbieramy się.-Krzyknął Jake wychodząc z torbą na ramieniu.Odsunąłem się od blondynki i ruszyłem w stronę drzwi.
-RIKER CZEKAJ!-Usłyszałem jeszcze.Zanim zdążyłem wykonać jakikolwiek ruch poczułem na swoich ustach jej usta.Objąłem ją w tali i mocniej do siebie przycisnąłem.Nie przypuszczałem nawet,że to będzie ostatni pocałunek.Oderwaliśmy się od siebie na dźwięk klaksonu.                -Obiecuję,że wrócę cały i zdrowy.-Jeszcze szybko cmoknąłem ją w nosek i odbiegłem w stronę czarnego Lamborgini.Na miejscu byliśmy po około 15 minutach.Weszliśmy do środka.Delly zaczęła akcję dywersyjną.Po kilku minutach byliśmy już w gabinecie prezesa Central Banku-Andersa McCollins (Istnieje w ogóle takie nazwisko? XD -Little).
-No,no Lynch.Znów się spotykamy.-Zwrócił się do mnie.
-Ostatnim razem ledwie uszedłeś żywy.Dzisiaj już ci się to nie uda.-Odpowiedziałem i dałem znak brunetom.Podeszli do niego i przystawili mu lufy do skroni.Jest zbyt łatwo.Niespodziewanie drzwi od jego gabinetu się otworzyły.Potem usłyszałem głośny huk i poczułem straszliwy ból.Spojrzałem w dół.W klatce piersiowej miałem kulę.Trafili mnie w serce.
-Zabijcie go.-Wyszeptałem moje ostatnie słowa po czym upadłem martwy na ziemię.

**Perspektywa Olivii (Liv)**

Siedziałam niespokojnie na blacie kuchennym w bazie gangu.Gdy usłyszałam skrzypnięcie drzwi.Natychmiast się odwróciłam.Ujrzałam w nich całą ekipę oprócz Rikera.
-GDZIE ON JEST?!-Krzyczałam zrozpaczona.
-Za-zabili go...-Cichy szept Rydel,który sprawił,że rozsypałam się na milion malutkich kawałeczków.
-Jaja sobie ze mnie robicie...Powiedzcie,że żartujecie.Że on zaraz wejdzie tu przez te drzwi i pędzie się ze mnie śmiał,bo dałam się nabrać....Proszę...powiedzcie...-Po moich policzkach płynęły łzy.Oni patrzyli na mnie z bólem w oczach.Widziałam w nich,że nie żartują.Na chwiejnych nogach podeszłam do sejfu w kącie salonu i wstukałam dobrze znany mi kod.Wyjęłam z niego czarny pistolet i niewiele myśląc strzeliłam sobie prosto w serce.Ostatnie co pamiętam to to,że próbowali wyrwać mi pistolet.Próbowali mnie ratować,ale było zbyt późno.
Odeszłam.Odeszłam tam gdzie był on.
Abyśmy mogli być razem już na zawsze.....

czwartek, 22 stycznia 2015

Rozdział 7 "Jakby kogoś mordowali..."

##Dzień wcześniej##

**Perspektywa Rikera**

-Tu jest sala taneczna.-Patrzyłem na pełne usta brunetki przygryzając dolną wargę.
-Umiesz tańczyć?-Spytałem zaciekawiony.
-Emm...No....Chyba....Nie...Nie wiem....-Wbiła wzrok w swoje buty uroczo się przy tym czerwieniąc.
-Chodź...-Złapałem ją delikatnie za rękę i wróciłem do mojego wcześniejszego układu ust czyli przygryzania dolnej wargi.Pociągnąłem ją do sali.Włączyłem "One Last Dance" na moim telefonie i przyciągnąłem dziewczynę do siebie.Zaczęliśmy tańczyć.Alex położyła mi w pewnym momencie głowę na ramieniu.Uśmiechnąłem się do siebie mocniej ją do siebie przyciskając.Jej ręce które do tej pory były na moich ramionach dziewczyna zaplotła na mojej szyi.Zaciągnąłem się zapachem włosów
brunetki.pachniały jak truskawki piosenka się skończyła.
Zamiast spokojnych nut naszej piosenki usłyszeliśmy krzyk.Przerażający krzyk.Jakby kogoś mordowali...
-Co to było?-Zapytała wystraszona dziewczyna będąc we mnie wtulona ze strachu.
-Nie wiem...
-Riker...Boję się...-Wyznała.
-Nie bój się...-Pocałowałem ją w czubek głowy.Trochę się uspokoiła.Krzyk wciąż nie ustawał.Ruszyliśmy w stronę jego źródła.Doszliśmy do jakiś tajemniczych drzwi.Spojrzałem na Alex i spytałem:
-Co tu jest?
-Nie..wiem...tutaj nigdy nie było tych drzwi..-Wyszeptała.Była przerażona.Czułem to.Delikatnie pchnąłem mosiężne czarne drzwi.W środku nie było nic oprócz starego krzesła,starej szafki i komody na której stała pięknie zdobiona stara szkatułka.
-Widziałam już gdzieś podobną.
-Gdzie?-Spytałem
-Nie pamiętam...-Spojrzała mi w oczy.Nagle zauważyłem na pokrywce napis:
"Dwa kroki w przód i pięć do tyłu a otworzę się przed tymi którzy mają wielką wiarę"
-Co to może znaczyć?-Zamyśliłem się.
-Wydaje mi się,że to jakaś wskazówka jak ją otworzyć.
-Też tak mi się wydaje.
-Tooo....?Co robimy?Zostawiamy ją tu czy bierzemy ją ze sobą?-Spytała.W odpowiedzi podniosłem szkatułkę i odwróciłem się w jej stronę.Spojrzała mi w oczy i kiwnęła głową na znak że rozumie.Wziąłem ją za rękę i pociągnąłem w stronę drzwi.
-Tooo..Co teraz?-Kolejne pytanie wypowiedziane przez nią tego dnia.
-Chodźmy gdzieś gdzie będziemy mieli spokój żeby zastanowić się nad sensem tej wskazówki czy co to tam jest...-Zarządziłem
-Czyli idziemy nad jezioro.-Na twarzy brunetki pojawił się uśmiech.Teraz to ona prowadziła mnie za rękę.Wyszliśmy ze szkoły,przeszliśmy przez błonie i ruszyliśmy w stronę lasu....

**********
Hej Kochani <3
No więc...
Tak wiem...Dawno nie było rozdziału ale brak weny,czasu,chęci zrobił swoje...
Jak widzicie zaczyna się fabuła rozwijać :3
Kocham <3
-LittleSadGirl

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Rozdział 6 ,,zaraz znowu będę szczytować...."

PRZED PRZECZYTANIEM ROZDZIAŁU OBEJRZYJ FILMIK XD

ROZDZIAŁ 18+ NIE CHCESZ NIE CZYTAJ! (I tak wiem,że przeczytacie XD )


**Perspektywa Pauli**

To dziś.Dziś jest ten dzień.Urodziny Alex.Nagle ktoś puka do drzwi.
-PAULA OTWÓRZ MI DRZWI OD ŚRODKA BO KLAMKĘ ZEPSUŁEM.
-Znowu?-Westchnęłam i pokręciłam głową z rozbawieniem-Dobra już.
-Dziś urodziny twojej siostry.Musimy coś zrobić.Masz jakiś prezent?-Spytał wchodząc do pokoju blondyn.
-Nie mam,ale wiem że chciała nowy bas.-Uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie.
-To chodźmy.-Odwzajemnił go.
-Daj mi chwilkę.Muszę się przebrać.
-Kobiety...-Przewrócił oczami i usiadł na łóżku.Poszłam do łazienki biorąc po drodze sukienkę.Szybko się przebrałam.Weszłam do pokoju usiadłam na łóżku obok blondyna,który patrzył się w sufit nucąc "One Last Dance"
-Since we've went wrong
But you're still on my mind
Never want to break your heart
Sometimes things just fall apart.-Widząc mnie zmienił piosenkę.-In the back of a taxi cab,
One quick turn you were on my lap,
We touched hands and we pulled them back, yeah,
I want you bad!
-And even though it should be so wrong,
I can't help but feel this strong,-Dośpiewałam lądując na jego kolanach.Zmieniłam pozycję siadając na blondynie okrakiem.Przygryzł dolną wargę.
-Chcę tego Ross.-Odpowiedziałam na jego pytający o pozwolenie wzrok.
- Trzymaj się mocno! - powiedział i nachylił się nad łóżkiem. Wisiałam teraz na nim i zastanawiałam się, co on kombinuje. - Teraz ci będzie wygodnie! - powiedział uklepując poduszkę, po czym delikatnie położył mnie na łóżku. Znowu zatraciliśmy się w namiętnym pocałunku. Ross zaczął powoli gładzić moje, jeszcze ubrane ciało. Dotknął moich piersi i zaczął je delikatnie masować. Rozpiął jeden guzik, potem drugi, potem trzeci i czwarty. Całował namiętnie moją szyję, uszy i dekolt. Czułam jak delikatny prąd przeszywa moje ciało od czubka głowy po końcówkę palca u stóp. Znowu jęknęłam z podniecenia i wygięłam się uwydatniając swój biust. Blondyn skorzystał z okazji i wsadził ręce pod moje plecy. Podniósł mnie i w tym momencie znalazłam się na jego kolanach. Siedzieliśmy tak na łóżku i całowaliśmy się namiętnie. Ross powoli ściągnął ze mnie sukienkę, a ja odwdzięczając się mu tym samym, pozbawiłam go koszulki. Moje nogi oplatały go w pasie, a ręce gładziły jego plecy. Teraz ja zaczęłam całować jego szyję, pozwalając sobie na delikatne przygryzanie w niektórych miejscach. Wiedziałam, że sprawia mu to przyjemność, bo przy każdym "gryzku" wydawał z siebie krótki jęk i głęboko oddychał. Ściągnął ze mnie biustonosz i masował moje piersi, po chwili zaczął je całować i ssać. Bawił się nimi, językiem drażnił moje brodawki, a ja, co jakiś czas wbijałam w jego plecy paznokcie. Nie myślałam o niczym, poddałam się kompletnie temu, co działo się w tym momencie. Działałam instynktownie i robiłam to, co czułam i co podpowiadało mi serce. Położyłam go i teraz ja znalazłam się na nim. Całowałam jego klatkę piersiową, językiem bawiłam się jego sutkami. Rozpięłam rozporek i wsadziłam rękę pod jego bokserki. Zaczęłam delikatnie masować go, czułam, że jest już gotowy. Powoli zaczęłam zniżać się w stronę pępka, nie przestawałam całować go po brzuchu. Ściągnęłam z niego spodenki wraz z bokserkami. Nachyliłam się i zaczęłam delikatnie lizać jego członka.Chłopak leżał z rozłożonymi rękami i głęboko oddychał.
Lizałam, ssałam i masowałam go namiętnie. Po chwili przerwałam i podniosłam się wyżej. Usiadłam na nim okrakiem i całowałam go w usta. Gładził moje plecy i pośladki. Położyłam się na nim i czułam jak moje nagie piersi ocierają się o jego klatkę. Ściskał moje pośladki i nagle obrócił mnie na plecy. Teraz on przejął inicjatywę. Całował mój dekolt, szyję, piersi. Schodził coraz niżej, ściągnął moje koronkowe majteczki i zaczął gładzić mnie po nogach. Nachylił się i całował moje uda od wewnątrz. Powoli zbliżał się do niej, im był bliżej, tym szybciej i głębiej zaczęłam oddychać. Najpierw dotknął ją delikatnie, po chwili nachylił się i zaczął ją całować. Rozchylił mi nogi i lizał ją teraz namiętnie. Na to uczucie, znowu wygięłam się, wiedziałam, że długo nie wytrzymam, że zaraz będę piszczeć z rozkoszy, która opanuje moje ciało! On zabawiał się dalej, znalazł mój "guziczek" i zaczął go drażnić językiem. Czułam jak kumuluje się we mnie, jak zbiera się do eksplozji. Nie musiałam czekać długo. Wybuchłam!!! Napięłam wszystkie mięśnie, czułam jak rozchodzi się we mnie i jak wypełnia całe moje ciało to uczucie spełnienia, orgazmu. Szczytowałam po raz pierwszy tego dnia. Po chwili, Ross przybliżył się do mnie i mocno mnie przytulił. Zaczęliśmy się całować i chwilę potem poczułam jak delikatnie wchodzi we mnie. Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na brązowookiego. Patrzył na mnie i posuwał się powoli w górę i w dół. Znowu całowaliśmy się namiętnie, a ja czułam go w sobie, wypełniał mnie w całości. Byliśmy tak blisko, niemalże wpijaliśmy się w siebie. Delikatnie uniosłam biodra, blondyn wsadził tam swoje ręce i podniósł mnie. Kochaliśmy się teraz na siedząco. Teraz ja posuwałam się to w górę to w dół. Patrzeliśmy sobie głęboko w oczy i oddychaliśmy. W pokoju słychać było tylko nasz, wspólny oddech. Poczułam, tam w środku, jak jego członek delikatnie ociera się o mój kolejny "guziczek". Zaczęłam przyspieszać, Trzymał mnie za pośladki i unosił delikatnie. Czułam, że zaraz znowu będę szczytować. Ruszałam się teraz w górę i w dół, dodatkowo robiłam okrężneruchy biodrami.
Zaczęłam drapać go po plecach, chyba zrobiłam to za mocno, bo syknął. W tym samym momencie znowu przeżyłam orgazm. Zamknęłam oczy i czułam, jak rozchodzi się we mnie to uczucie spełnienia, jak napełnia każdy milimetr kwadratowy mojego ciała. Zdrętwiałam, wstrzymałam oddech i czekałam. Te kilkanaście sekund trwało wiecznie, a mi powoli zaczęło brakować tchu. Po chwili, jak doszłam do siebie, spojrzałam na niego. Patrzył na mnie z uśmiechem, widać było, że cieszą go moje szczytowania. Nie chciałam być dłużna, wiec delikatnie popchnęłam go na łóżko. Leżał na plecach, a ja "tańczyłam" na jego biodrach w górę i w dół, a prawo i w lewo, do przodu i do tyłu. Gładziłam jego klatkę piersiową, on dotykał moich piersi. Nachyliłam się i całowałam go namiętnie przyspieszając tępa. Trzymał mnie za pośladki i nadawał mi rytm. Po chwili zaczął szczytować. Wziął głęboki oddech i jęknął. Przytulił mnie mocno do siebie, a ja czułam jak wypełnia mnie jego orgazm od środka...........

******
DUM,DUM,DUM,DUM....... XD
Rozdział troszeczkę opóźniony ale za to ze sceną erotyczną xD NAWET NIE WIECIE ILE SIĘ NAD TYM NAMĘCZYŁYŚMY...CZE GO SIĘ DLA WAS NIE ROBI? <3
-LittleSadGirl


Mam nadzieje że wam się spodobał rozdział +18 ps.jesteśmy zboczone
-TeenageDreamingGirl

sobota, 27 grudnia 2014

piątek, 19 grudnia 2014

Rozdział 5 ,,ONA MI W MYŚLACH CZYTA!!"

**Perspektywa Alex**


Wstałam rano obudzona przez Paulę,która oblała mnie zimną pomidorówką.Rozejrzałam się po pokoju sprawdzając czy jako jedyne wstałyśmy.Okazało się,że z naszej 5 spały Nicole i Rydel.Rockella stała na krześle uprawiając jogę.Wyglądało to tak jakby chciała tańcząc balet nalać zupę do miski na tubisiowy krem teletubisiowi.Nie powiem ten widok był naprawdę komiczny.Jej długie włosy opadały na ramiona zatrzymując się w pasie.Niechętnie oderwałam wzrok od niej i jej dziwnych ruchów kierując się do łazienki.Umyłam się i ubrałam się w krótkie spodenki z ćwiekami, czarne vansy,czarne bransoletki i do kompletu batmanowy
naszyjnik.Niebieska koszula bez rękawów dopełniała zestaw.Usta pomalowałam krwistoczerwoną szminką i wyszłam z ''pokoju czystości".
Na moim łóżku rozwalona leżała blond-włosa księżniczka zwana Rikerem.Ross gdy mnie zobaczył zagwizdał z uznaniem.W jego oczach zauważyłam dwie tańczące iskierki pożądania.Zrobiłam krok w przód biorąc gitarę i mój ukochany zeszyt.
-No weź...My do Was tutaj przyszliśmy specjalnie, a Ty nawet się nie przywitasz? - rzekł młodszy blond królewicz. Już wolałabym by on został zaklętym królewiczem. Co za idiotka pocałowała taką ropuchę? Do naszego pokoju nagle wpadły małpy. Obie o brązowej sierści lecz jedna bardziej owłosiona od drugiej.
-Oto ja, przybyłem kochane smerfy. Mam dla Was wieści, że gdyż iż ponieważ toteż makaron skrzaty roboty pleśniowy serek, jesteście teraz pod moją władzą. Pozwalam wam oddychać. - Tak Rocky.... Mózg nie większy niż ziarnko piasku.
W ułamku sekundy Ell wyciągnął poduszkę spod głowy śpiącej Dells, w wyniku czego blondynka uderzyła mocno głową o twarde łóżko. Chłopak z włosami jak Kopernik zaczął nawalać z poduszki "naszego władcę". Lecz jedna z dziewczyn wreszcie zrobiła z nimi porządek zanim zdążyłam użyć mojej gitary. Boże, normalnie akcja jak ze Zwariowanych Melodii.Nagle poczułam znajome ukłucie w boku sygnalizujące silne uczucia siostry bliźniaczki.Instynktownie spojrzałam w stronę Pauli.Patrzyła na Rossa zachwyconym spojrzeniem...
WSZYSCY TYLKO NIE TEN DEBIL!!!-Krzyczałam w myślach do siostry.
-Ale czemu?-Spytała blondynka patrząc na mnie.Nagle wszystkie 7 par oczu zwróciło się na nas.Spojrzałam na siostrę z tak zwanym: "WTF?! O.o"
-Ale nikt nic nie mówił.-Zadumał Rocky.
-Słyszałaś to?!-Krzyknęłam z niedowierzaniem.
-Emmm...Tak....co dziwnego w tym że słyszałam jak coś do mnie mówisz?-Jej irytacja była komiczna.Zapewne bym się z niej śmiała gdyby nie fakt że ONA MI W MYŚLACH CZYTA!!
-Wcale nie czytam ci w myślach.
-JAK NIE JAK TAK?!JA NIC NA GŁOS NIE POWIEDZIAŁAM!
-O co w tym chodzi?.....


*****************
Hejoooo <3
Już piątek....piąteczek...piątunio :3
I przerwa świąteczna ;3
Następny rozdział za tydzień chyba że będzie mi się nudziło albo zgadam się z Teenage :)
Kocham Was
-LittleSadGirl aka Alex
komentujcie jeśli wam się podoba <3

piątek, 12 grudnia 2014

Rozdział 4 ,,Ross Ross Ross Ross ...."

**Perspektywa Rikera**

TAK!TAK!TAK!TAK!ZGODZIŁA SIĘ!ZGODZIŁA SIĘ!ZGODZIŁA SIĘ!
Uśmiechałem się jak głupi.Teraz leżę na łóżku w naszym pokoju i rozmyślam o niej.Jej niebieskie hipnotyzujące oczy w kolorze bezchmurnego nieba patrzące na mnie z optymizmem.Pełne usta uśmiechające się.Jest piękna.Nie tylko z wyglądu.Z rozmyślania o brunetce wyrwali mnie Rocky,Ross i Ell,którzy ganiali się po całym pokoju krzycząc w kółko:
-I BELIW BATER FLAJ!! 
-Wierzycie,że masło lata?-Zaśmiałem się 
-No Pacz.To masło naprawdę lata!-Krzyknął Ratliff i rzucił we mnie kostką masła.W ostatniej chwili uchyliłem się przed maślanym ciosem.
-Ross Ross Ross Ross Ross Ross Ross Ross Ross MARYN!-Krzyczał Rocky wymachując różowymi Converse'ami Rossa.Czasem zastanawiam się czy on przypadkiem nie miał być kobietą...
-Ale ty głupi jesteś Rocky...-Zirytował się Ross.
-Ty nie lepszy.Kurcze tleniony frajer,który wykorzystuje każdą dziewczynę jaka mu się nawinie.-Brunet obrzucił blondyna pogardliwym spojrzeniem.Ross szybko napiął mięśnie,wyprostował się jak struna.Przybrał groźny wyraz twarzy,podszedł do bruneta i bez skrupułów przywalił mu prosto w twarz.Szybko wstałem i podbiegłem do chłopaków rozdzielając ich.Ratliff natomiast trzymał już szamocącego się Rockiego.
-Moje życie,moje decyzje,mój problem i to ja za niego w razie czego będę płacił.Więc odpieprz się od MOJEGO ŻYCIA.Bo nie powinno cię ono obchodzić!-Wysyczał blondyn.
-Ty je debilu krzywdzisz.-Taki sam ton przybrał brunet
-Ja ich nie zmuszam,żeby wskakiwały mi do łóżka i zaglądały pod bokserki.
-Ale im na to pozwalasz.Wiesz jak to się może skończyć,ale nie..masz w dupie reputacje zespołu i swoją przyszłość.-Rocky był zawzięty na Rossa jak struś pędziwiatr na kojota.
-STARCZY!-Krzyknąłem widząc jak Ross już zamierza odpowiedzieć.-Rocky ma rację odnośnie tego że nie powinieneś wykorzystywać tych wszystkich dziewczyn.A Ross ma rację odnośnie tego że on ich do niczego nie zmusza.-Mówiłem spokojnie.Chłopaki uspokoili się trochę więc ich puściliśmy.Obydwaj rozeszli się do swoich lóżek.Ell i ja wymieniliśmy się spojrzeniami i również się położyliśmy.
Usnąłem dość szybko,ale obudziłem się o 2 w nocy.Słyszałem pochrapywanie Ellingtona i cichy szept Rockiego przez sen.Czasami zastanawiam się co z nim jest nie tak że przez sen mówi :
-Osiłku jakiś ty Smerfny powiedz mi gdzie papa Sid trzyma różowe Lamorożce?Gumiś tu gumiś tam...
Ciekawe czy rodzice go dorobili czy przerwali proces produkcji gdzieś tak w połowie....
Ale co zrobisz?Nic nie zrobisz...Taki mamy klimat...
Wstałem z łóżka,po czym podszedłem do okna i siadając na parapecie patrzyłem na piękne rozległe tereny wokół szkoły i internatu.Gdzieś w dali świecił wielki księżyc będący w pełni.Jego światło wystarczyło do oświetlenia jeziora i tych wszystkich kamiennych ścieżek plączących się.Ścieżek po których będę jutro chodził razem z dziewczyną.Jestem ciekaw jutrzejszego dnia.Z obrazem brunetki w głowie usnąłem...
**********************************
Hej kochani <3
NIENAWIDZĘ PISAĆ NA TELEFONIE!
Dlatego rozdział krótki ;3
Komentujcie jeśli wam się podoba :**
-LittleSadGirl

piątek, 5 grudnia 2014

Rozdział 3 ,, TO SĄ MOJE BOKSERKI! "

**Perspektywa Alex**

-Musisz........wyjść na balkon w staniku Rydel i różowych bokserkach i krzyknąć ,,Lubię chłopców" -Ellingtona zatkało,a my śmialiśmy się jak nienormalni.Gdy w końcu się uspokoiliśmy.Rudy poprosił Rydel o stanik.Dziewczyna podeszła do swojej walizki,której jeszcze nie zdążyła rozpakować i wyjęła z niego bladoróżowy obszyty krwistoczerwoną koronką biustonosz.
-Proszę Elly.-Zacieszała Delly.Ratliff wstał z podłogi i już był przy drzwiach,gdy odezwał się nagle Rocky:
-Stary gdzie ty idziesz?
-Idę do łazienki się rozebrać i założyć to coś.-Powiedział wskazując na różowo-czerwoną rzecz trzymaną w dłoni.-Nie będzie striptizu dla ubogich..-Dodał po chwili wychodząc.Zaśmiałam się z głupoty szatyna.Czekając na niego rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym.Zaczęło mi się nudzić więc wzięłam na kolana mój zeszyt z piosenkami,przekręciłam w nim stronę i zapisałam tekst który właśnie wpadł mi do głowy:
,,There are those who are fleeing from suffering love.
 Loved disappointed and do not want no one to love,
to serve anyone, anyone to help.
 This loneliness is terrible,
 because a man running away from love,
 running away from life itself.
 Closes his eyes and thinks himself.
close everything is different.
 
everything goes
and suddenly niche
storm like a wall
storm dreams
changes
for the worse
but it can be freed
With its close
who changes everything"
Nagle usłyszałam cichy szept:
-Ona zawsze ma taką zwiechę jak coś pisze?-Był to szept podajże Rikera.
-Jeśli pisze nową piosenkę to tak.Ma też takie coś kiedy komponuje albo gra na gitarze.Zamyka się wtedy w tym świecie muzyki i nic jej stamtąd nie ruszy.-Również szeptem odpowiedziała moja siostra.
-Nie denerwuje cię to czasem?-Tym razem nie był to Riker...Więc kto?Nie mogę ich rozpoznać!...
-A wiesz Ross,że czasami bardzo.-Osz ty mała mendo.-Wyobraź sobie taki obrazek...Wchodzę do naszego pokoju opowiadam Alex jakąś mega długą i mega ważną historię,a jak skończę patrzę na nią a ona ma mnie gdzieś i nawet nie wie o czym opowiadałam.Wtedy jest taki foch na cały świat..
-Ty zawsze masz focha na cały świat.-Powiedziałam nie podnosząc wzroku z kartki.
-WAIT!-Krzyknął Riker.Wszystkie pary oczu zwróciły się na niego.-Ty piszesz piosenki?
-Mała poprawka MY piszemy piosenki.-Słowo ,,MY" podkreśliła Paula.Pokiwałam głową,dając do zrozumienia,że blondynka ma rację.
-A pokażecie nam?-Spytał Ross z oczami kota ze Shreka.
-Nie możemy.
-Czemu?-Riker zrobił tak zwaną kaczuchę.
-Ponieważ nasi rodzice by nas zabili...-Przewróciłam oczami,a oni spojrzeli na mnie nie rozumiejąc o co mi chodzi.-Nasi rodzice mają wytwórnię płytową ,,Rock Records" i część naszych piosenek jest odsprzedawana innym artystom,a część należy do nas.
-Rodzice chcą nas wydać.W związku z czym bardzo nas popędzają z pisaniem piosenek.Żeby którąś zaakceptowali musi być naprawdę niesamowita,bo jeśli chodzi o nas są bardzo wymagający.Między innymi dlatego jesteśmy w tej szkole..-Uzupełniła moja bliźniaczka.
-Czekaj... ,,Rock Records" ?Znam tę wytwórnię..W niej nagrywaliśmy piosenki do ,,Teen Beach Movie".-Uśmiechnął się do nas Ross.-Tamara i Jason są naprawdę bardzo mili.To wasi ro..-Rossowi przerwał głośny trzask drzwiami sygnalizujący powrót Rudego do pokoju.
-Dobra lecim na Szczecin!-Krzyknął chłopak i wyszedł na balkon.Rocky wyszedł za nim z telefonem w ręku,nagrywając poczynania przyjaciela.Po chwili usłyszeliśmy:
-LUBIĘ CHŁOPCÓW!-Obydwaj szatyni wrócili do pokoju.Teraz dopiero zwróciłam uwagę na to jak on wyglądał.Stanik idealnie pasował mu do bokserek.
-EJ TO SĄ MOJE BOKSERKI!-Krzyknął oburzony młodszy blondyn.-Teraz to już se ich zatrzymaj...-Dodał widząc że Ratliff chciał mu je oddać.
-Zrobiłem wyzwanie.Gramy dalej?-Zapytał Ell i kontynuowaliśmy grę.Następny był Ross.-Prawda czy wyzwanie?
-Em.....pra..wyzwanie.-Pewność siebie blondyna może przyjść na jego niekorzyść.
-Zdejmij z siebie jakąś część ubrania i załóż na pierwszą osobę po prawo.-Miałam rację...Paula była w takim szoku,że patrzyła się nieprzytomnie na Rossa,który właśnie w tej chwili zakładał na nią swoją bluzkę.Śmiałam się z miny Rauli (Hahahah Alex miszczem w znajdowaniu nazw paringów xD hahah xD -LittleSadGirl).Byli przekomiczni.Do mnie dołączył Riker.Natomiast Rocky,Rydel,Ell,Nicole i Rocky patrzyli na nich z takim przesłodzeniem w oczach.Rydel robiła serduszko z palców.
Graliśmy jeszcze około godziny i zdążyliśmy się sporo o sobie dowiedzieć.W sumie nie było już żadnych ciekawszych wyzwań.Później włączyliśmy telewizję i coś oglądaliśmy.Gdy nagle Riker szepnął mi do ucha:
-Alex oprowadziłabyś mnie jutro po szkole?-Spojrzałam na niego i z uśmiechem się zgodziłam.O godzinie 24 chłopcy poszli do swojego pokoju,a my wzięłyśmy prysznic i poszłyśmy spać.
Kładąc się myślałam o tym,że jutrzejszy dzień będzie niezwykły....

******************************************************************************
Hej Kochani <3
BOSHE JAKI TEN ROZDZIAŁ DŁUGI WYSZEDŁ o.O Najdłuższy w mojej ,,karierze" chyba... xD
I ponownie przepraszam,że długo nie było rozdziału,ale nie miałyśmy się jak z Teenege zgadać żeby go napisać,aż w końcu napisałam go od początku do końca sama..
A korzystając z tego iż jestem chora rozdział wyszedł długi :) 
Nexta spodziewajcie się niedługo pod warunkiem że będą komentarze :3 
Kocham Was <3 
-LittleSadGirl